Litr kukurydzy (np. słoik litrowy lub jakiś inny pojemnik) zalewam wodą, tak, aby garnek był pełny i odstawiam na dobę, od czasu do czasu mieszając.



Po tym czasie jeszcze raz dokładnie mieszam i staram się jak najwięcej wyrzucić lub odlać śmieci, które wypłynęły na wierzch. Zostawiam tyle wody, aby było jej tylko z centymetr nad kukurydzą. Wiadomo, że każdy wędkarz ma swój sposób i przepis, ale ja, dodaje dwie stołowe łyżki miodu i dwie łyżki stołowe konopi. Zamiast miodu można wybrać trochę gorszą opcję i dodać cukru. I teraz, aby jak najmniej zużyć gazu, gotuję ją 35-45 minut, i następnie po zagotowaniu przykrywam garnek kołdrą, lub kocami i innymi ciuchami na cały dzień. Wieczorem kukurydza będzie pięknie popękana i pachnąca miodkiem i konopiami. I proszę uwierzyć, że wieczorem garnka nie można jeszcze dotknąć , bo będzie jeszcze bardzo gorący. W razie, ale to tylko wtedy, jak garnek będzie źle przykryty i kukurydza będzie jeszcze twarda można ja zagotować jeszcze raz i powtórnie ja przykryć. Odlaną wodę zużywałem do mieszania zanęty.



Do nęcenia stosowałem własnego kosza zanętowego, (można poczytać w moim artykule "Jak wykonać kosz zanętowy krok po kroku"). Taki koszyk miałem zabudowany na osobnej wędce, żeby nie przepinać zestawów. Właściwie to go mam do tej pory i z powodzeniem go używam. Przy nabraniu wprawy! Na prawdę można nim nęcić bardzo precyzyjnie.


Praktyka czyni mistrza, więc teraz dopiero udoskonaliłem go w ten sposób, że na dno kosza dodałem styropian, który utrzymuje kosz na powierzchni wody i wysypuje się z niego wszystko! : Na prawdę WSZYSTKO: kukurydza, dobrze w kulki ugnieciona zanęta, czy nawet pellet lub białe robaki.